wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 12


***Harry***
- Dobrze, rozumiem. Tak... Oczywiście. Nie nie ma. OK dziękuję pani bardzo. Do widzenia.- Lily wykonała setny telefon do setnej osoby. Nie wiem po co. Poprostu już od 4 dni siedziała z komórką w jednej ręce, a kawą w drugiej ; na kolanach z laptopem.
- Mozesz mi powiedzieć o co chodzi ?
- Nie.
- Dlaczego ?- zapytałem.
- Bo nic moż z tego nie wyjść to po co...- mruknęła wpatrzona w ekran komputera. Złapałem ją za rękę ,no co tylko odruchowo chciała ją schować. Nie była przyzwyczajona do tego ,że ktoś ( a w szczególności chłopak) robi coś takiego.
- Nic się nie dzieje ?- zapytałem.
- NIE ! Możesz przestać ?! Majka się mną tak nie martwi ! Co ci ?!- wybuchła.
- Nic...
- Halo ? Tak to znów ja. Pomyślałam ,że jednak..- Ugh... Ona dalej dzwoni. Chybabędę jej musiał zabrać telefon... Po skończonej rozmowie pogrzebała chwile w internecie i wrzasnęła: Znalazłam !
azłam ! Mam ! Namierzyłam !!!!!!!!!!!!! Nareszcie ! UDAŁO MI SIĘĘĘĘĘĘĘ !!!!! MAM ! NAMIERZYŁAM !!!- darła się ,aż przylecieli chłopaki i Majka. Nigdy nie widziałem jej tak szczęśliwej... Staliśmy zszokowani. Czy to kolejne objawy depresji ?! Podbiegła do Liama  uścisnęła go i szepnęła mu coś na ucho... Potem to samo powtórzyła z Louisem...



***Liam***
         Podbiegła do mnie ,uścisnęła i szepnęła
- Udało się... Znalazłam ją...- miała wypieki na policzkach.
- Spokojnie... Później im wytłumaczysz. Leć spać ,zdaje się ,że całą wczorajszą noc spędziłaś przy laptopie. I tak jest późno...
- Tak ,tak.- po chwili to samo powtórzyła Louisowi i pobiegła na górę. Widziałem w oczach Harrego protest o oburzenie ,ale tylko poklepałem go po ramieniu i powiedziałem ,żeby dzisiaj dał jej spokój.



NASTĘPNEGO DNIA
***Zayn***
- Tutaj.- pokierowała Lily. Siedziałem właśnie z nią i Harrym oraz Liamem w samochodzie gdzieś jadąc. Ale gdzie ? Loczek też nie wiedział.
- Liam mów o co tu chodzi ?!
- Zaraz się dowiesz.
- Mów !
- Nie !
- Cokolwiek !
- Dobra !
- Nareszcię...
- Moge powiedzieć tylko ,że ani ja ,ani Lily nie wiemy ,jaka będzie twoja reakcja na to... Tam gdzie jedziemy.
- I tyle ?
- No...- odparł ze spokojem.
- Jaja sobie robicie. Wysiadam !
- NIE !- zaprotestowała Lily.
- TO POWIEDZCIE ,GDZIE JEDZIEMY !- wybuchłem.
- To nie spodzianka.- nie zostałem wypuszczony. Po paru minutach spędzonych w ciszy dojechaliśmy. Gdzie nie wiem. Celem był duży szary dom. To ci dopiero niespodzianka -,- . Wysiedliśmy z auta.
- Ja wejdę, wy poczekacie.- oznajmiła dziewczyna.
- Sama ?- zapytał Liam.- Chyba nie powinnaś...
- Nie wiem czemu ,ale mogą wejść tylko tacy jak ja. I dobrze o tym wiesz. Poradzę sobie.- na jej twarzy pojawiła się determinacja i... strach ? Przed czym ?
- O co tu chodzi ?- odezwał się Harry.
- Zaraz się dowiecie. Ale bardziej dotyczy to Zayna...- po tych słowach weszła do środka.



***Lily***
        Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Podeszłam do recepcjonistki.
- Lily Steven.
- A tak... Już czeka. Ile czasu będzie po za domem ?- zapytała "Monica" jak głosiła naszywka na jej szarym fartuchu. Szarym jak wszystko tutaj...
- Hm... Myślę ,że dzisiaj wróci przed 20:30...
- To będą inne wizyty ?
- Zobaczymy.- uśmiechnęłam się blado. - To gdzie jest ?
-- Pokój numer 111.
- OK.- szybko ruszyłam w stronę pokoju. Po chwili stałam przed drzwiami. Co mam powiedzieć ? Zapukałam i weszłam do środka. Stała przede mną Mia Brown. Była jasną blondynką o niebieskich oczach. Wyjątkowo chudą jak ja.
- Cześć  ja jestem Lily Steven. Pewnie wiesz po co tu przyszłam ?
- Żeby mnie gdzieś zabrać. Można wiedzieć gdzie ?
- Tego jeszcze nie wiem. Jak się czujesz ?
- Nie wiem. Nie czuję... Ale ty tego nie zrozumiesz. Popatrzyła na mnie z wrogością w oczach, a ja mocno ścisnęłam nadgarstki. Powiedzieć jej ?
- Myśle, że wiem lepiej niż myślisz.- uśmiechnęłam się blado i podwinęłam rękawy ,ukazując blizny po żyletce.- Jesteśmy podobniejsze ,niż myślisz.- na te słowa wstała i wyszła ze mną z budynku. Z zakładyu dla ludzi chorych na depresję. Pociągnęłam ją w krzaki.
- Posłuchaj. Ja nie wiem ,jak to przyjmiesz ,ale postaraj się dobrze ? Nawet nie wiesz ,ile mnie kosztowało ,zeby cię znaleźć... OK ?
- OK.
- Poczekaj.- na te słowa wyszłam z zarosli i kiwnęłam na Liama ,który przygotował do tego spotkania Zayna i przyprowadziłam Mię.
- Mia ,to Zayn; Zayn ,to Mia.- przedstawiłam. Dziewczyna krzyknęła ,dopiero zorientowana przed kim stoi ,a mulat milczał. Po chwili jednak odezwa się...



      Mam nadzieję ,że się podoba i mówiąc szczerze może nie jest to długie ,ale jestem zadowolona. PISZCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Proszę ! Bo chciałabym zobaczyć chociaż 2 komentarze !
    + sorki za błędy ,ale nie miałam czasu sprawdzić ! <3 <3 <3

1 komentarz:

  1. Aham ... O_o ... zatkało kakao ;p
    To tego szukała ^_^
    Czekam NN :D

    http://n-i-e-n-o-r-m-a-l-n-i.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń